
I znow zainspirowana POZIOMKA i jej urocza skarpetkowa dziwnoscia, zaczelam szukac udziwnien w samej sobie. No i dlugo nie musialam myslec, bo ktoz z nas nie ma swojego gryzia co go moli?
Ja na przyklad, zeby daleko nie szukac, nigdy nie jem dwoch roznych rzeczy z tego samego talerza. Czyli, ze do kazdej potrawy, badz kanapki, badz, o zgrozo, salatki musze miec oddzielny talerz. Nie znosze, gdy moje jedzenie sie ze soba miesza, albo styka.Uff. zgroza istna:) To samo tyczy sie sztuccow. Do kazdej rzeczy, nowy zestaw, czystych sztuccow. Nie wiem, skad mi sie to wzielo, ale pamietam, ze gdy jeszcze mieszkalam z rodzicami, moja mame to strasznie denerwowalo. Jak rowniez to, ze nigdy nie zjadam wszystkiego do konca. No, moze nie zawsze. Ale mysl o wystygnietych resztach potrawy na moim talerzu napawa mnie przerazeniem. Heh. No, dziwne.
Poza tym, zawsze spie przy zapalonym swietle. To chyba jakas trauma z dziecinstwa, kiedy to moj starszy brat robil mi urocze zarty, i gdy nie bylo naszych rodzicow w mieszkaniu, gasil wszedzie swiatla, biegal po mieszkaniu i straszyl mnie z kazdego ciemnego kata. Oh alez to byly radosne chwile...dla mojego brata:D
Chociaz z tym swiatlem, to moze byc tez wplyw durnych programow w tv, i mojej ogromnej wyobrazni. I tak wlasnie, dzieki progamom o duchach, moja nieopisanie przerazajaca wersja nocy jest sytuacja, w ktorej budze sie nagle w nocy, i w ciemnosciach, w nogach mojego lozka KTOS stoi. Łoo jezuuuu... Strasznie mnie ta wizja przeraza. Swoja droga, kiedys MojPrzyszlyMaz zrobil mi taki zarcik. Chcial mi zrobic niespodzianke i nie powiadomil mnie, ze przyjedzie. I tak wlasnie, budzac sie okolo 2 w nocy, zauwazylam szczerzeca sie do mnie uradowana paszczeke! Matko! Jak ja sie okropnie przestraszylam!! Myslalam, ze odgryze mu glowe, za taki paskudny zart. No i jak tu sie nie bac zasnac?:D
Mam jeszcze pare innych nieszkodliwych dziwactw, i mysle, ze dopoki sa nieszkodliwe, moga byc urocze i dodawac charakteru, albo charakterku raczej:)