piątek, 12 marca 2010

Nologi - posiadam, a jakze:)


Niestety nie jestem od nich wolna. Moim nalogiem sa papierosy i jedzenie. O ile jedzenie sluzy jakby nie patrzec podtrzymywaniu zycia, o tyle papierosy wrecz przeciwnie. Z pelna swiadomoscia stwierdzam ze nalog to paskudny i smierdzacy. Gdy jestem sama, pale w mieszkaniu, co swoja droga lubie z racji palenia podczas roznych czynnosci. Papieros najczesciej towarzyszy mi przed komputerem. No lubie, nooo. Ale nie lubie dymu z papierosow, nie znosze wrecz gdy wszystko w mieszkaniu smierdzi papierosami. A ze mam mieszkanie rozlegle ze tak to ujme, bez zbednych scian i z duzymi otwartymi przestrzeniami, smierdzi wszystko, wlacznie z recznikami w lazience w drugiej czesci mieszkania. Jakby nie bylo odleglej od miejsca palenia dosyc sporo. O zamykaniu nielicznych pokoi i lazienek nie ma mowy z racji Gustawa, ktory nieustannie narzeka na pozamykane przestrzenie nieustajacym mieuczeniem. Mowy tez nie ma o wychodzeniu na balkon, bo coz to za przyjemnosc palenia: szybko i zimno.
Z moim nalogiem jest tez troche tak, ze wlasciwie moglabym nie palic. Gdy jestem chora, albo nie mam papiersow bo jakos tak mi sie zapomnialo kupic, to moge nie palic. Moge nie palic tygodniami bez jakiejs strasznej walki ze swoja silna wola. Porpstu nie pale i juz. MPM nie pali i nie palil nidgy, wiec moje palenie zwalcza sukcesywnie z roznym skutkiem. Ostatnio nie palilam 8 msc ale po powrocie do kraju i do swojego starego trybu zycia wrocily takze stare przyzwyczajenia. Coz zrobic:)
Swoja droga przeprowadzka bedzie dobrym pretekstem dla zaprzestania. Bedziemy razem, wiec o paleniu przed kompem bede mogla zapomniec. Pozostanie jedynie palenie poza domem. No coz, zobaczymy jak to bedzie.

A co do jedzenia, to tak jak napisala Poziomka u siebie, ja rowniez miele, przezuwam i mysle o jedzeniu nieustannie. No chyba ze pale!:D Bo wtedy jakos nie mam smakow i potrzeby wpychania w otwor gebowy wszystkiego co sie nawinie:) Ale to nie zmienia faktu ze jesc uwielbiam, uwielbiam rowniez gotowac wiec wiadomo, jedno prowadzi do drugiego. Lubie nowosci, ciekawe smaki i kulinarne rozpasanie.
Swoja droga dziwie sie ze nie waze dwa razy wiecej:)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

hłe hłe w mej myśli pojawiła się owca prawdziwa nad pełnym talerzem je-dzenia z papierosem w ustach i z uśmiechem na gembie ;) ładny obrazek ;) ja mogę zeżreć wszystko nawet owcę :)
paliłam 6 lat, kurzyłam, że czasem mnie widać nie było zza dymu. Dziś nie palę 4-ty miesiąc, ale herosem nie jestem i wciąż w marzeniach mam ten momencik tylko ja i papierosek...
post. s. wspieram się nikłitin do ssania, powinnam zessać ja max 6 tyg a ssam już 4ty miesiąc - od nałogu do nałogu.

POZIOMKA

owca z pokrowca pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
owca z pokrowca pisze...

Ooo ze wspomagaczami "odwykowymi" tez swego czasu mialam do czynienia. Tylko wtedy to nikoret bylo. Do zucia w dodatku. No przyniesc skutek moze i przynioslo... Tak mi po tym niedobrze bylo ze papieros to byla ostatnia rzecz na jaka mialam ochote. Jedzenie zreszta tez:D

owca z pokrowca pisze...

Byka ortograficznego wolnelam, stad ten usuniety koment wyzej:)

Anonimowy pisze...

Czasami popalam.Lubię tak jak Ty dobre jedzenie i SŁODYCZE....

Agnieszka

Prześlij komentarz