wtorek, 27 kwietnia 2010

komunia


W poniedzialek, czeka nas Komunia mojego Chrzesniaka. Psuje nam to troche nasz majowy plan weekendowy. No ale co zrobic. Jak trzeba to trzeba. Moja mama juz piecze swoj popisowy slodki numer. Chrzesniak biega na proby generalne do kosciola. Mieli nawet probe spowiedzi(!) Ciekawe jak wypadli przed Najwyzszym. 

Tak jak pisalam w pierwszym moim poscie na tym blogu, jestem, zdaniem mojej rodziny "czarna owca" w kwestiach religijnych. Podejscie mam niezwykle lajtowe i ogolnie jakis czas temu mocno i doglebnie rozwazalam opcje wykluczenia sie z tego radosnego kregu zwanego Kosciolem. Apostazje mialam juz przygotowana, podpisana i wystarczylo jedynie udac sie do wladz koscielnych celem "wykluczenia".  Jednak zdalam sobie sprawe z faktu, ze postawialbym siebie jak i moje ewentualne dzieci w dosc niezrecznej sytuacji. Bo jak wiadomo, zyjemy w panstwie katolickim, i wlasciwie wiekszosc spraw kreci sie wokol roznej masci dokumentow z pieczecia kosciola. Tym samym utrudnilabym zycie nie tylko sobie. Wiec przycichlam w tym temacie. Mierzi mnie to nadal. Bo hipokryzji nie znosze, a sama wespne sie na jej wyzyny za dokladnie 129 dni. Bedzie to z mojej strony swoisty zlosliwy usmiech w strone Kosciola. Moze to i pokretna logika. Pewnie ktos spyta "po co w taki razie biore slub koscielny?" Ano dla swietego spokoju. Bo jak to mowia, slub jest w duzej mierze dla rodziny. A jako ze jestem jedyna corka swoich rodzicow, nie smiem odbierac im tego co w pewnym sensie im sie nalezy. Oczywiscie to nie jest tez tak, ze jestem do tego slubu w jakis sposob zmuszana, bynajmniej. Moja pierwsza decyzja, o slubie cywilnym,zostala przyjeta, po wymownych spojrzeniach i slowach rodzicow. Ale widzialam ich rozczarowanie. I dlatego wlasnie, zdecydowalismy sie na slub koscielny. 

Poza tym, ladnie mi w bialym. Ah ta hipokryzja;)

2 komentarze:

Stardust pisze...

Polska jest zdecydowanie kosciolkowym krajem. Jak przegladalismy zdjecia, newsy z ostatnich wydarzen, to Wspanialy zapytal czy ci wszyscy dostojnicy panstwowi sa wierzacy, ze tak kazdy na kolana i wszedzie ksiadz, albo duzo ksiedzow:)) Ciezko jest sie wychylic w takim kraju, tym bardziej, ze ladnie Ci w bialym:)

Anonimowy pisze...

mnie w białym nie do twarzy, a do kościoła lubiłam chodzić jak byłam mała. Bo mi na tacę dawali 1000 złotych w papierku, po drodze do Boga mijałam cukiernie i tam pożytkowałam większą część tacowego ;)Dziś już nie mam takiej motywacji ;)
POZIOMKA

Prześlij komentarz