
Gustaw chyba nie wzbudza w mniejszej zwierzynie strachu, bo dzisiaj rano 'zaatakowala' mnie mysz. W zyciu nie mialam w domu myszy. Nawet nie wiem, skad ona moglaby sie tutaj wziac. Siedzi za szafkami w kuchni i stuka.. Łazi i chrobocze i szura. Pojawila sie chyba dopiero dzisiaj, bo wczesniej nic nie zauwazylam. A dzis wlasnie, otworzylam szafke z koszem na smieci i zobaczylam jak wyskakuje z kubla i ucieka w glab szafki. Niby takie male zwierzatko, niegrozne przeciez, a mi serce do gardla podeszlo. Zaskoczyla mnie skubana. Zawolalam Gustawa, wlazl do szafki, poniuchal cos, pogrzebal, pomruczal niezrozumiale i poszedl. Moze zapach kota troche ja wyploszy. Jakos nie mam toleracji na obecnosc niechcianych lokatorow. Tym bardziej, ze do soboty jestem sama w domu, bo Alfa pojechal na szkolenie.
A z rzeczy i spraw przyjemniejszych? Juwenalia sa wRzeszowie od wczoraj. Dzisiaj sie pewnie wybiore na Akurat i Lao Che. A jutro Indios Bravos, Jamal, Hurt i Marika.
I jeszcze jedno: Dziekuje za trzymanie kciukow!! Pomogly! I tym samym 23 maja zaczynam działanie. JUHU!:)
2 komentarze:
Rany boskie Indios Bravos :)
Bawiłam się przy nich na wudstoku w którymś tam roku :)
POZIOMKA
Nie bój się to tylko myszka,aczkolwiek takie szuranie i drapanie może człowieka rozwścieczyć.Mnie kiedyś przez okno wpadł szerszeń to dopiero było.Nie zapomnę tego.Teraz mam już moskitiery.Pozdrowienia!!!
Agnieszka
Prześlij komentarz