piątek, 30 lipca 2010

Perfect timing.

   Jest nie najgorzej. Z pewna ekscytacja przeplatana wybuchami zalu i potokami lez oczekuje jutra. Tym bardziej, ze idealnie w czasie zlozyl sie moj spontaniczny wyjazd do Indii 16 sierpnia. Dowiedziałam sie o mozliwosci wyjazdu do Bombaju na targi diamentow, zdecydowalam sie w ciagu jednego wieczoru i wlasnie skonczylam zalatwiac niezbedne formalnosci. 

   Jestem tak strasznie podekscytowana, ze wlasciwie nie mysle o tym co sie wydarzylo. Skupiam sie na wyjezdzie i tym poki co zyje. 

  Zaczynam sie powoli ogarniac, skupiac na sobie i swoim zyciu. Nie jest zle, i jestem dobrej mysli:)


ps. Gustaw podbil mi oko spadajacym lustrem;/ 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Masz powód do radości.Świetna podróż.

Agnieszka

Prześlij komentarz