czwartek, 10 czerwca 2010

Uuu bajbi aj low jor łej

   Nareszcie! Słonce tak upragnione. Pogoda sprzyja weekendowym wyjazdom i zaspokajaniu pragnienia kontaktu z natura. Marzy mi sie chociaz krotki wyjazd gdzies w glusze zielone. Ale niestety. Ja to bym jeszcze wysuplala chwile czasu. Ale Alfa nigdy przenigdy w najblizszej przyszlosci. Wiec pozostalo mi spakowanie prania (bo pralka dalej nieczynna) i wyjazd do rodzicow. Z Gustawem oczywiscie. Do domu wroce chyba dopiero za 3 tygodnie, poniewaz mam pare spraw do zalatwienia w przyszlym tygodniu, tu na miejscu. No a 20 kolejna, tygodniowa czesc szkolenia. I tak jak przypuszczalam, z czego bardzo sie ciesze,moje podekscytowanie tematem nie zniknelo w momencie zakonczenia pierwszego etapu.

   A z weselno-slubnego frontu niusy nastepujace: Mam slubna kiecuche, to znaczy nie do konca, bedzie w sierpniu. Mam nadzieje, ze zdaza przed 4 wrzesnia. Oczywiscie korzystajac z okazji slubnej i prawdopodobnego-ewentualnego wyjazdu w miejsce gdzie stroj obowiazujacy jest mniej niz wiecej, postanowilam przestac rzucac sie na kazde jedzenie jak wyglodniala hiena. Przeszlam na lekki sposob zywienia, ale bez przesady. Narazie odmowilam sobie chleba i ziemniakow, czerwonego miesa i tak zwanego smieciozarcia. Wlasciwie krocej by bylo jakbym napisala, ze odzywiam sie wylacznie salata:D Idzie mi niezle, bo lubie salate:)

   Jutro natomiast, rozpoczyna sie nasz weekendowy kurs przedmalzenski. Chociaz musze sie jeszcze dowiedzec czy w ogole da sie tam dojechac, bo to takie tereny zalewowe raczej. 

   A poza tym, mam ostatnio chyba jakas wiosenno-letnia mini depreche. Badz insze bzdury. Nieustannie towarzyszy mi niewiadomego pochodzenia niepokoj i poczucie winy. Rowniez niewiadomego pochodzenia. Mam wrazenie, ze nie zrobilam czegos co powinnam, tak jakbym cos zawalila. Do tego udreczam sie psychicznie, masochistycznie rozkminiam wszystko, analizuje i rozbijam na czastki. Drecza mnie koszmary i nie moge spac w nocy. No ja nie wiem. Przeciez slonce, przeciez fajnie jest. O co kaman?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Widzę że zmieniasz się w króliczka.
To samopoczucie na pewno minie,to tylko chwilowe.

Agnieszka

Prześlij komentarz